Luzmilagro

Cudowna moc światła

 Fototerapia . Fotomedycyna … prawie science fiction

O co chodzi? Otóż :

o wyniki sportowe – regenerację mięśni i stawów

o sen – zwiększoną produkcję melatoniny  

o jakość skóry – zmniejszenie stanów zapalnych, trądziku i zwiększenie produkcji kolagenu

o odporność – nie zwalczając rozmaite patogeny, a podnosząc sprawność całego organizmu

Bo proste rozwiązania są najlepsze. Bo zamiast walczyć ze skutkami niczym Don Kichot z wiatrakami, możesz znaleźć przyczynę i zadziałać tam, gdzie zaczyna się problem.

Funkcjonowanie całego twojego organizmu możesz ulepszyć naświetlając się panelem ze świecącymi czerwonym światłem diodami led przez kilkanaście minut dziennie. Po prostu.

Czerwone światło jest narzędziem tak zwanej fototerapii, fotomedycyny lub fotobiomodulacji, technologii opartej na założeniu, że światło może nas zmieniać na poziomie komórkowym. W czasopiśmie Frontiers in Medicine opublikowano 12 artykułów poświęconych fotomedycynie i jej wpływowi na takie problemy jak: starzenie się, rak skóry i łuszczyca, a także choroby autoimmunologiczne, takie jak cukrzyca typu 1.  Dlaczego nie piszą o tym wszystkie bilboardy świata, gazety i portale? Bo jest proste? Tanie? Nie wiem. Natomiast wiem, że działa. Wiem bo sprawdziłam. Oto moja historia poszukiwań przyczyn w świecie, który ponad wszystko stawia leczenie skutków, co wiąże się oczywiście z chciwością ludzką, niezmiennie od setek lat na stawiającą na pierwszym miejscu w hierarchii wartości… niestety pieniądz.

Badania nad terapią światłem stają się coraz bardziej obiecujące. Pokazują, jak światło może leczyć zarówno mózg jak i cały organizm z… no właśnie, z czegokolwiek? Ze wszystkiego? To oczywiście przesada, ale postanowiłam przyjrzeć się temu bliżej.

Obietnica wydaje się zbyt piękna, aby była prawdziwa. Wiesz, że dziecko urodzone z żółtaczką jest leczone światłem. Wiesz, że jeśli będziesz leżeć na słońcu, twoja skóra będzie piekła. Wiesz, że sezonowa depresja ustępuje po użyciu lampy antydepresyjnej. Ale co ma wspólnego cukrzyca ze światłem? Otóż istnieją dowody, że problemy neurologiczne, w tym choroba Alzheimera i urazowe uszkodzenie mózgu, można złagodzić dzięki terapii światłem. Jeśli oczywiście nie przekarmimy się cukrem.. ale o kiedy indziej.

Co wspólnego ma neurologia ze światłem? 

I jak światło miałoby redukować zmarszczki lub trądzik?

Gonitwa myśli sprawia, że zagapiam się czasem na świat wokół mnie. Mój ukochany skrzydłokwiat wygląda dzisiaj, jakby dopadły go wszystkie nieszczęścia świata i na końcu depresja. No ale raczej nie dopadła go ani depresja ani wszystkie nieszczęścia świata, tylko po prostu brak wody i słońca. Bywa, że czuję się tak jak on. Czyżby powodem mojego samopoczucia nie były wszystkie nieszczęścia świata i depresja, a tylko brak wody i światła??? Czy mam więcej wspólnego z kwiatkiem , niż mi się wydaje?

Rośliny mają chloroplasty.

Ja mam mitochondria.

Jedne i drugie stanowią centrum energetyczne naszych organizmów.

Urządzenia do światłoterapii wykorzystują różne rodzaje światła, od niewidzialnego światła bliskiej podczerwieni poprzez widmo światła widzialnego (czerwone, pomarańczowe, żółte, zielone i niebieskie), zatrzymując się przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym. Jak dotąd najlepiej zbadano wpływ światła czerwonego i bliskiej podczerwieni. Czerwone światło jest często używane w leczeniu chorób skóry, podczas gdy bliska podczerwień może wnikać znacznie głębiej, przenikając przez skórę i kości, a nawet do mózgu. Uważa się, że niebieskie światło jest szczególnie dobre w leczeniu infekcji i jest często stosowane w leczeniu trądziku. Działanie zielonego i żółtego światła są mniej zbadane, ale z dotychczasowej wiedzy wynika, że zielony wpływa na rozjaśnianie przebarwień a żółty może spowalniać fotostarzenie.

Pomysł wykorzystania światła słonecznego lub światła widzialnego do leczenia chorób pojawił się od koniec XIX wieku, kiedy europejscy lekarze zaczęli zalecać helioterapię w przypadku różnych chorób, w tym gruźlicy; sądzono wtedy , że światło słoneczne może zniszczyć bakterie wywołujące choroby. Awicenna, perski lekarz, który praktykował ok. 1025 r. uważał, że sam kolor może leczyć różne dolegliwości – czerwony służył do pobudzania przepływu krwi, niebieski do chłodzenia ciała, żółty do łagodzenia bólu mięśni. Znasz to? Coś jakby dzisiejsza chromoterapia, prawda?

Współczesne badania nad terapią światłem prawdopodobnie rozpoczęły się w latach sześćdziesiątych XX wieku, ale stały się bardziej istotne pod koniec lat osiemdziesiątych, kiedy naukowcy z NASA zaczęli eksperymentować z diodami elektroluminescencyjnymi lub diodami LED, aby stymulować wzrost roślin w nadziei, że pewnego dnia astronauci mogliby uprawiać własne ogródki w kosmosie. W sierpniu 2015 roku astronaucie z Międzynarodowej stacji kosmicznej przeprowadzili uprawę roślin jadalnych w kosmosie. Połowa świeżej sałaty została zjedzona przez załogę a druga została przekazana do naukowej analizy .

kosmiczna sałata

W Walentynki 2016 astronauta Scott Kelly opublikował zdjęcie z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej: tłem jest Ziemia, a pierwszym planem jest bukiet kosmosu, kwiaty – cynie, uprawiane na pokładzie.

Jednak naukowcom, którzy uprawiali rośliny pod diodami LED, przydarzyło się coś dziwnego: rany na ich rękach zagoiły się, prawie tak, jak na Ziemi. W kosmosie nawet zwykłe skaleczenie może okazać się zabójcze dla astronauty, z powodu bardzo długiego i opornego procesu gojenia się ran. To przypadkowe odkrycie wzbudziło zainteresowanie możliwościami medycznego zastosowania światła. Od tego czasu wiele jednostek badawczo naukowych prowadzi badania związane z fenomenem działania światła.

       Same urządzenia emitujące kolorowe światło led przywodzą na myśl technologię kosmiczną. Są futurystyczne, nieziemskie, przypominają rzeczywistość science fiction. Mają postać małych , kieszonkowych gadżetów do punktowego leczenia wyprysków, masek do stosowania na całą twarz, małych paneli , które można umieścić na stoliku nocnym, aż po większe wersje , przeznaczone do użytku na całym ciele naraz.

Lampy LED nie są gorące w dotyku, mają temperaturę pokojową, może nawet trochę chłodną. Jednak po kilku minutach siedzenia przed moim ulubionym , czerwonym , hipnotyzującym światłem, czuję ciepło, to moje komórki najwyraźniej ogrzewają mnie od wewnątrz. Doznanie jest przyjemnie błogie,przywodzi na myśl wakacyjną , beztroską kąpiel w letnich , słonecznych promieniach. Może to moja wyobraźnia, a może jednak znikają drobne blizny, poprawia się moje samopoczucie

Ale jak? Dlaczego?

Naukowcy badający terapię światłem twierdzą, że światło wywołuje reakcję organizmu , ponieważ… nasze komórki reagują na światło.

W przypadku światła czerwonego i bliskiej podczerwieni naukowcy uważają, że światło oddziałuje z czymś, co nazywa się oksydazą cytochromu c lub CCO, światłoczułym enzymem znajdującym się w mitochondriach. Światło mówi komórce, aby zaczęła wytwarzać białka, które ją ochronią lub sprawią, że będzie zdrowsza. Kiedy CCO znajduje światło, przekształca je w energię i wykorzystuje tę energię do robienia wszystkiego, co ma zrobić ta komórka…. tylko bardziej wydajnie. Tak mniej więcej i w dużym skrócie.

Okazuje się, że mitochondria i chloroplasty w roślinach są „w zasadzie ewolucyjnymi kuzynami ”. Chloroplasty pochłaniają światło i wytwarzają energię dla roślin podczas fotosyntezy, natomiast nasze mitochondria przekształcają światło w energię w podobny sposób.

Czyli w pewnym sensie… jednak jestem rośliną, a przynajmniej moje komórki zachowują się bardziej jak rośliny, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałam.

Terapia światłem zyskuje na popularności jako praktyka odnowy biologicznej. Pasuje do diety paleo, snu dwufazowego, życia w tempie slow i innych teorii, które zakładają, że to, co nowoczesne, jest złe, a to, co starożytne (a zatem naturalne) jest najlepsze.

Pojawienie się terapii światłem zbiega się również z narastającą paranoją związaną ze zmianami klimatycznymi i prawdziwymi obawami, czy w końcu będziemy żyć w świecie, w którym przebywanie na zewnątrz przez bardzo długi czas nie jest bezpieczne. Mimowolnie przychodzi refleksja, że światło LED może kiedyś uratować naszemu gatunkowi życie.

Moje w dużym stopniu uratowało, a na pewno je ulepszyło, sprawiło, że stało się dużo mniej dokuczliwe

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *